Żyjemy w czasach, w których poziom stresu jest bardzo wysoki. Na pierwszym miejscu występuje stres zawodowy. Konsekwencje stresu są bardzo poważne. Prowadzą do wielu chorób związanych z nadciśnieniem oraz do ogólnego rozregulowania organizmu i naszej psychiki. Stres powoduje napięcia często skierowane do wewnątrz, które w rezultacie może doprowadzić do nerwic, depresji, przewlekłego zmęczenia, problemów ze snem, braku satysfakcji życiowej. Często jest również przyczyną braku samoakceptacji i myśli samobójczych.
Jedną z konsekwencji stresu jest „zajadanie emocji”. Polacy coraz częściej sięgają po słodycze w momentach silnego stresu. Jedzenie ma w sobie szczególną moc – uspokaja, odpręża, daje pocieszenie. Te pozytywne skojarzenia powstają w nas już w pierwszych dniach naszego życia, kiedy to mama uspokajała nas, tuląc do piersi, z której płynęło mleko lub dając butelkę. Później często rodzice wynagradzali nas za pozytywne działanie, dając słodycze. W ten sposób utrwala się w nas mechanizm skojarzenia: słodycze = nagroda. W dorosłym życiu często powtarzamy te wzorce. W momentach silnego stresu nasz organizm ma tendencje do regresowania się, czego efektem jest wyłączenie mechanizmów racjonalnego myślenia i kontroli. W wielu sytuacjach brak nam świadomości, że dopadł nas stres, a sygnały z ciała błędnie interpretujemy jako głód. W tych trudnych sytuacjach sięgamy do sposobów, które znamy i które dają chwilową ulgę – zajadamy.
Niestety w taki sposób wpadamy w błędne koło. To uczucie sytości pomaga nam chwilowo rozładować napięcie związane z emocjami takimi jak np. smutek, lęk, osamotnienie. Ten mechanizm w konsekwencji uzależnia nas od jedzenia, co może prowadzić do otyłości i z każdym kilogramem jest nam trudniej się zatrzymać.
Z badań wynika także, że to samo pożywienie spożywane w stresie sprzyja nabieraniu dodatkowych kilogramów. Zatem jedząc więcej dla czystej przyjemności, nie stresując się, przytyjemy mniej.
„Warto też znaleźć źródło tego, co sprawia, że jemy w nadmiarze. Możemy zadać sobie pytania:
Czy jem, bo jedzenie sprawia mi przyjemność? Jeśli tak, to w jaki inny sposób mogę poszukać przyjemności w swoim życiu inaczej?
Czy jedzenie kojarzy mi się z poczuciem bezpieczeństwa, bliskością, miłością? Jeśli tak, to w jaki inny sposób mogę to sobie to dać?„
Często przyczyną otyłości są wyniesione z dzieciństwa nieprawidłowe nawyki. Przykładowo, jeśli rodzice nie byli aktywni fizycznie, jedli tłusto, słodko i dużo, to jest wielce prawdopodobne, że dziecko też będzie miało takie preferencje.
W wielu przypadkach u osób otyłych wydarzyło się coś bardzo trudnego, zostały wykorzystane seksualnie, poniżone przez bliskich i to spowodowało, że przestały czuć się dobrze w swoim ciele. Jedzenie stało się cudownym znieczulaczem dla zranień psychiki. Dlatego tak ważne jest, że gdy pracujemy nad otyłością, która jest chorobą jak każda inna, warto równolegle pracować nad zranieniami, traumami i uwalnianiem emocji.
Mówi się, że nasze ciało jest jak zapisana księga, która odzwierciedla nasze myśli, przekonania, schematy, w których się poruszamy. Dlatego tak ważne jest, że jeżeli chcemy coś zmienić w swoim ciele, warto pracować nad tym co dzieje się w naszej psyche.
Doskonałym narzędziem, które pomaga przyjrzeć się wszystkim wzorcom reagowania, jest medytacja. Poszerza ona naszą wewnętrzną przestrzeń, dzięki temu mamy możliwość żyć nie tylko z miejsca strategii zajadania, odcinania się od emocji za pomocą jedzenia, ale uczymy się zatrzymywać w tu i teraz, poczuć, że mamy wybór. Możemy zjeść kolejnego pączka, by poczuć się lepiej, możemy też iść na spacer, lub po prostu pobyć ze sobą, by poczuć się lepiej. Gdy żyjemy w tu i teraz okazuje się, że naprawdę nie potrzebujemy jeść dużo. Często nasze myśli, lęki, emocje „spalają” naszą dodatkową energię, dlatego musimy ciągle “tankować żywieniowe paliwo”, by czuć się dobrze i podołać tym wszystkim mechanizmom.
Kiedy naturalnie opadamy do siebie, do czegoś większego niż nasze osobowe “Ja”, zaczynamy być szczęśliwi nie tylko wtedy, gdy zjemy kawałek ulubionego ciasta z kawą, ale gdy wąchamy zapach kwiatów, drzew, lasu, gdy karmimy nasze oczy widokiem morza, gwiazd, słońca, lub gdy po prostu jesteśmy. Nasze szczęście przestaje zależeć od kolejnej tabliczki zjedzonej czekolady. Staje się naturalnym stanem. Z tego miejsca życzliwości i miłości do siebie, łatwiej nam zaopiekować się sobą, pokochać nasze ciało, takim, jakie jest i z troski dbać o nie, nie odchudzając się na siłę, ale czując, czy i ile tak naprawdę potrzebujemy zjeść i pić.
Z tego miejsca możemy nie przywiązywać się do jedzenia. Nasze ciało spokojnie może zregenerować się, kiedy zastosujemy kilkudniową oczyszczającą dietę np. na samych sokach warzywnych, owocowych, czy nawet na samej wodzie. Badania wskazują, że wtedy nasz organizm trawi wszystko to, co ma pod ręką, czyli też toksyny, tłuszcze. Warto, by taka dieta była dla nas też jednoczesną podróżą w głąb siebie. Często trudno jest to zrobić, kiedy idziemy do pracy, mamy masę spraw. Ale pewnie każdy z nas ma taki czas, kiedy może zwolnić, pojechać za miasto i pobyć niespiesznie. Wtedy warto włączyć dietę z samych warzyw i owoców lub wody choć przez jeden dzień. Taka dieta na pewno wzmocni nasz proces lądowania w sobie, czucia emocji, bycia blisko siebie. Jeśli samemu jest nam trudno za tym podążyć, możemy poprosić kogoś bliskiego, by nas wspierał. Może to być profesjonalny trener lub partner/partnerka. Możemy spytać, czy nasi bliscy też mają ochotę na takie wspólne dietowanie? Na pewno, po tym czasie oboje będziecie mniej zestresowani, a wasze ciała odwdzięczą się Wam lepszą formą, kondycją i spokojem.
„Jeżeli chcecie dbać o swoją wagę, zadbajcie też o swój niski poziom stresu, o swoje zdrowie psychiczne i o swój relaks. Nie zawsze sama dobrze ułożona dieta wystarczy, by zacząć pracować nad otyłością. Równoległa praca w obszarze zbilansowanej diety, nauki medytacji, świadomości jest tym, co na pewno pomoże wam osiągnąć efekty, które będą długofalowe i spójne z Wami.„
Warto mieć świadomość, że nie da się pozbyć stresu i też nie o to chodzi!
Stres motywuje nas też do działania, sprzyja rozwojowi, popycha do przodu. Jego nadmiar niestety może mieć bardzo negatywne skutki, w tym być przyczyną otyłości. Dlatego warto nauczyć się słuchać swojego organizmu, rozpoznawać stany lękowe i znaleźć swój własny sposób na radzenie sobie w sytuacjach stresowych.