Stres to sytuacja, która pojawia się wówczas, gdy wyzwania stawiane człowiekowi przez okoliczności zewnętrzne przekraczają jego zdolność do radzenia sobie z nimi. Od tej definicji zaczynamy większość naszych warsztatów i szkoleń. Z pewnością wojna, jest taką sytuacją. Mówimy też na warsztatach i szkoleniach, że to nasze bardzo subiektywne postrzeganie na daną sytuację ma wpływ, że bardzo dużo zależy od nas samych. Podkreślamy, jak ważne jest, aby nie dokładać sobie i nie nakręcać się w stronę strachu czy lęku. Dlatego tak ważne, by w tej bardzo trudnej sytuacji zachować na tyle ile to możliwe głębszy spokój, który wypływa ze swego rodzaju zaufania, zauważenia, że nie na wszystko mamy wpływ, dostrzegania drobnych, małych rzeczy, które możemy dla siebie nawzajem zrobić.
U podłoża stresu stoi mechanizm walki i ucieczki. Stres powoduje wzmożone wydzielanie adrenaliny i hormonów kory nadnerczy, które mobilizują organizm do działania w niebezpiecznych sytuacjach. Zmuszają układ krwionośny do bardzo intensywnej pracy, czego efektem jest m.in. przyśpieszone bicie serca i wzrost ciśnienia krwi. To dobrze, że jesteśmy tak wyposażeni jako gatunek ludzki, że kiedy goni nas groźny pies uciekamy ile sił w nogach lub, gdy atakuje nas przeciwnik, którego oceniamy jako możliwego do pokonania, walczymy z nim. Żyjemy jednak w świecie, w którym ten mechanizm nie może w pełni służyć naszej ewolucji i zdrowiu, ponieważ żyjemy bardzo często w odcięciu od ciała, nie pozwalamy naszym ciałom na bieżąco wyrażać emocji. Nie uczą nas w szkołach jak wyrażać złość, gniew nie raniąc innych. Nie jesteśmy świadomi, że w naszych ciałach jest skumulowana masa napięć chronicznych, których nie umiemy świadomie rozładować. To wszystko sprawia, że poziom agresji (nieświadomej) w ludziach jest bardzo wysoki. Nie mamy przestrzeni, aby zatrzymać się i pomedytować, poczuć drugą osobę. Często jak robot idziemy do pracy, później wracamy do domu, rozładowujemy emocje za pomocą używek, seriali, myśląc, że na tym polega życie. Gdy nie mamy kontaktu ze sobą, z uczuciami, stajemy się łatwo sterowalną masą okablowanych robotów, które zrobią wszystko, dla idei, dla obietnicy dobrobytu.
„Hipotetycznie wyobraźmy sobie, że żyjemy w czasach, gdzie każdy bierze odpowiedzialność za rozładowanie swoich emocji, bólu, złości, nienawiści, gniewu, żalu, strachu. Każdy przyznaje się do tego, że też taki jest. Każdy uczy się w szkole jak dbać codziennie o swoją higienę psychiczną. Pozwala sobie czuć każdą z tych fal, ale z innej przestrzeni niż trauma. Doświadcza tego z przestrzeni medytacji, świadomości, miłości do siebie, pełnej akceptacji tego, jaki jest. Czy gdyby ludzie mieli kontakt ze sobą, wojna o cokolwiek mogłaby się toczyć? Czy widzielibyśmy wtedy sens w walce o terytorium? Czy wchodząc w głębokie zrozumienie i doświadczenie jedności, ktokolwiek chciałby zabijać część siebie ? Bo przecież „Ja jestem Tobą – Ty jesteś mną jak mówi indiańskie powitanie Mitáyeye Oyás’iŋ „
Wyobraźmy sobie świat, w którym każdy z nas poświęcałby pięć minut dziennie na poczucie głębokiego zrozumienia: „kim jestem?” Czy taka kontemplacja, w której znika podział na czarne i białe, zauważenie, że słowo „Ja” jest tylko myślą, koncepcją, że odpowiedź zawiera w sobie zarówno fizyczne granice tego ciała, jak i coś, co wykracza zupełnie poza te granice, nie zmieniłaby zupełnie podejścia setek młodych ludzi, którzy zabijają, myśląc, że bronią terytorium, broniąc granic, które tak naprawdę na najgłębszym poziomie nie istnieją ? Oto wizja idealnego świata, którego nie ma. Zatem co możemy zrobić? Pomimo bólu nauczmy się być blisko siebie samych. Pozwólmy sobie na czucie siebie. Tylko gdy czujemy siebie, możemy czuć drugiego człowieka. Jeśli czujemy, że chcemy krzyczeć, krzyczmy, chcemy płakać, płaczmy — pamiętając, że to wszystko minie, że nie jestem tylko tą falą złości, płaczu, gniewu. Wyrażajmy to co czujemy, wspierajmy się w tym nawzajem. Każda z emocji w źródle jest potężną energią.
„Nie wystarczy brać, tylko środki uspokajające, albo pić alkohol, aby nie odczuwać lęku, albo spędzać czas w Internecie, w celu uspokojenia się i chwilowej ucieczki. Warto by zrozumieć, że lęk to normalna reakcja, na to co się wydarzyło i że można się od tego uwolnić i wyleczyć przyglądając się źródłom.”
Badania wielu naukowców w tym dr Gabor Maté (lekarza, który przez 20 lat najpierw pracował w przychodni rodzinnej, a potem na oddziale opieki paliatywnej. Następnie przez ponad dekadę zajmował się osobami uzależnionymi od narkotyków i chorymi psychicznie w dzielnicy Downtown Eastside w Vancouver) wskazują, że stres, niewyrażone emocje są przyczyną wielu chorób takich jak zapalenie stawów, nowotwory, cukrzyca, choroby serca, zespół jelita drażliwego czy stwardnienie rozsiane. Napisał on międzynarodowy bestseller przetłumaczony na piętnaście języków – „Kiedy ciało mówi nie”, w którym propaguje uczenie się i leczenie poprzez dostarczanie transformującego wglądu w to, w jaki sposób choroba może być sposobem na odrzucenie przez organizm tego, czego umysł nie może lub nie chce uznać. Dr Gabor Maté w jednym ze swoich internetowych wywiadów zwraca uwagę, że prawie wszystkie zaburzenia zdrowia psychicznego mają swoje źródło w dzieciństwie i powstają jako mechanizmy pozwalające na radzenie sobie z problemami. Kiedy jesteśmy przerażeni? Kiedy coś nam grozi, albo przytrafiło nam się coś złego, albo, kiedy czujemy, że to, co uważamy za potrzebne, zostanie nam odebrane. We wczesnych latach dziecięcych dzieci doświadczają lęku dotyczącego przywiązania do rodzica, kontaktu z nim. Dlatego kiedy rodzica nie ma w pobliżu, dziecko powinno odczuwać jakiś strach. Ma to pozytywne zastosowanie, ponieważ kiedy dziecko odczuwa strach, to wyraża to przez płacz, a to sprowadza rodzica — tak samo jak kocia mama natychmiast reaguje na płacz kociąt. Tak samo jest z instynktem u nas, ludzi, mamy instynkt rodzicielski i reagujemy na płacz dziecka o pomoc. Ten strach jest nabyty, to mechanizm na poradzenie sobie. Jednak co się dzieje z kimś, kogo rodzice zostali nauczeni przez specjalistów medycznych, żeby nie podnosić dziecka kiedy płacze? Naturalny strach, który wywołuje płacz, który ma za zadanie przywołać rodzica i który kończy się lękiem, jest zakorzeniony w dziecku. Zatem to, co początkowo jest mechanizmem, służącym do poradzenia sobie zostaje uogólnione. W pewnych przypadkach strach i lęk powinien występować. Jednak kiedy odczuwam lęk, a nie ma bezpośredniego zagrożenia, to skąd on się bierze? To nie reakcja na coś z zewnątrz, ale zakorzeniony lęk, który rozwinął się w dzieciństwie. W społeczeństwie, które coraz bardziej wspiera izolację, gdzie kontakt międzyludzki zastępuje się zimnym i bezosobowym światem internetu oraz gdzie obecnie jest ogólne zagrożenie, gdzie młodzi ludzie mają mniejszą możliwość na godne zatrudnienie, poczucie przynależności, sensu, niż jak było w przypadku ich rodziców, obecne jest ogólne zagrożenie. Kiedy to ogólne zagrożenie trafia w ludzi, którzy w dzieciństwie pogrążeni byli w lęku, który wcale nie ustępował gdy pojawiał się rodzic z pomocą, teraz borykają się z lękami. Lęk jest tak naprawdę wołaniem o pomoc swojej zdesperowanej części z dzieciństwa i potrzebna jest w tym pomoc. Nie wystarczy brać, tylko środki uspokajające, albo pić alkohol, aby nie odczuwać lęku, albo spędzać czas w Internecie, w celu uspokojenia się i chwilowej ucieczki. Warto by zrozumieć, że lęk to normalna reakcja, na to co się wydarzyło i że można się od tego uwolnić i wyleczyć przyglądając się źródłom.
Badania, o których mówi Dr. Gabor Maté wskazują także na to, że wciąż wnuki ocalałych z Holokaustu mają wyższy poziom hormonu stresu. Trauma wojenna jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nie chodzi tu o obwinianie kogokolwiek, ale przyjrzenie się jakie struktury społeczne wspierają leczenie traumy, a jakie je hamują. Dodaje on także, że osoby mocno straumatyzowane najczęściej uzależniają się od narkotyków i alkoholu. W Rosji ten problem uzależnienia od alkoholu dotyczy wielu ludzi, co spowodowało spadek długości życia mężczyzn. To ma wpływ na kwestie ekonomiczno — społeczne. To nie jest problem jednostki, ale całego społeczeństwa.
Jednocześnie dodaje w jednym z wywiadów, że politycy są uzależnieni od władzy i to wiąże się często z wieloma kosztami, dla wielu ludzi. Sami potępiają uzależnionych od narkotyków, a są ślepi na to, żeby zobaczyć głębiej te mechanizmy. Dr Gabor Mate zwraca uwagę, że nasze społeczeństwo jest przepełnione samotnymi ludźmi i proponuje inny rodzaj spojrzenia na ludzi uzależnionych, w trudnej sytuacji – Zamiast ich atakować, lepiej spojrzeć na to, co leży u podstaw problemu, jakie są przyczyny tych stanów.
„Nie chodzi tu tylko o dobre samopoczucie odczuwane dzięki technikom relaksacyjnym, ale o uwolnienie ogromnego bagażu stresu, który każdy z nas nosi, a zwłaszcza osoby doświadczające silnej przemocy, wojny. Chodzi o skontaktowanie się ze sobą, po to, by tą energią nie uderzać w siebie i w innych.”
Nasze wnioski są takie — u podłoża naszych problemów społecznych leży trauma, niepokochane konflikty i problemy z dzieciństwa, stres, którego doświadczaliśmy jako dzieci. Jeżeli czujecie, że macie ten sam kierunek, zapraszamy Was do wzięcia odpowiedzialności, za wzmacnianie świadomości społecznej na temat stresu. Nie chodzi tu tylko o dobre samopoczucie odczuwane dzięki technikom relaksacyjnym, ale o uwolnienie ogromnego bagażu stresu, który każdy z nas nosi, a zwłaszcza osoby doświadczające silnej przemocy, wojny. Chodzi o skontaktowanie się ze sobą, po to, by tą energią nie uderzać w siebie i w innych.
Zapraszamy do skorzystania z naszego wsparcia antystresowego, z warsztatów, sesji online.
W obecnej sytuacji udzielamy wsparcia osobom z Ukrainy i Polakom doświadczającym silnego stresu (w trudnej sytuacji materialnej) bezpłatnie.
Wypełnij poniższy formularz jeżeli potrzebujesz wsparcia, lub napisz do nas: biuro@redukujemystres.pl
Agnieszka Czubak
Bibliografia: